niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 7 - We've Maja, most... and family dinner.


***Z PERSPEKTYWY ***
OLI
***
***02.07.2013r. - wtorek***

Zanim chłopcy wyszli na scenę Izka przedstawiła mi i Sarze plan. Jak wyjdą i będą coś tam mówić, no wiecie, zawsze jest, że mówią tam coś i w ogóle. Więc jak wyjdą i załóżmy będzie coś mówić Liam, to Zayn nic nie będzie mówić, wtedy mu rzucimy kamień-kartkę-zdjęcie.
W końcu wyszli na scenę. Nie powiem, trochę było mi fajnie, jak ich widziałam na scenie i w ogóle, mimo, że widziałam ich już w domu mojej matki. I na dodatek moja siostra przyrodnia jest z jednym z nich. Izie o tym nic nie powiedziałam, bo jakoś nie było kiedy.. 
Zaczął mówić Niall.
I: Nie czekajmy dłużej! - Krzyknęła mi na ucho i rzuciła w stronę Zayn kamień. Niestety, Harry podbiegł do niego i oberwał z tego kamienia w głowę... - Ups! Harry, przepraszam, kochanie! - Pisnęła. Mniejsza o Harrego! Harry i Zayn patrzyli chwilę na siebie, a potem spojrzeli na widownię pewnie zobaczyć, kto to, ale nic z tego. Spojrzeli na kamień. Podniósł go pierwszy Harry i odwrócił się plecami do nas. Po kilku sekundach podał go Zaynowi. Zayn się odwrócił w stronę widowni, pokazał coś Liamowi, który teraz coś opowiadał, ale nie wsłuchiwałyśmy się w to, chodziło o reakcję Zayna. Ten pokiwał przeczącą głową nadal rozmawiając z Hazzą. I w tym momencie zaczęło się Kiss You. Więc nie mieli już czasu na rozmowę i zaczęli śpiewać.
O: Mam nadzieję, że przyjdą! Inaczej starzy nas zabiją!
I: Gorzej. 
Po niecałych dwóch godzinach koncert dobiegł końca. Jakoś 9/10 sali zostało jeszcze, żeby móc po przebywać z chłopakami i w ogóle, a my z Sarą i Izką ruszyłyśmy pędem za arenę. 
I: Kurwa! Strażnicy!
S: Zostawcie to mnie! - Podbiegła do strażaków, a my się schowałyśmy za śmietnik i słuchałyśmy. - Mi sono perso! Ho perso! Devo andare! Ti scongiuro! Devo anche andare! No, non i ragazzi! Ma per favore! Per favore, ora! Devo arrivare! 
A: Sara uczy się włoskiego! - Wyjaśniłam między innymi Izce. Sara wyglądała okropnie, zaczęła płakać dla sceny. Rozmazał się jej tusz i w ogóle! Pokazywała na parking za bramą. Strażnicy nic nie kumali i patrzyli na nią wielkimi oczami.
Str: Umiesz mówić po angielsku? - Spytał jeden ze strażników po angielsku, wolno i wyraźnie. Non capisco! Non capisco quello che dici! Ti scongiuro! là!
Str2: Mamy już przepuścić?
Str3: No co wy, urwią nam łeb! 
Str: Ona wyje okropnie! - Otworzył bramę i Sara przebiegła. A CO Z NAMI?! 
I: Ej, a my! - Szepnęła.
Po kilku sekundach zabrzęczał mój telefon. Sara, odebrał szybko.
Sr: Słuchajcie, za 5 minut otworzę bramę, bo oni idą na kawę, tak usłyszałam. Więc musicie prędko przebiec! 5 minut od teraz! - Rozłączyła się.
I: To się nie uda!
O: Nie uda. - Potwierdziłam.
Minęło 5 minut, faktycznie ochroniarzy nie było. Sara delikatnie otworzyła bramę, że my z Izą jesteśmy chude przecisnęłyśmy się i zaczęłyśmy szybko biec w stronę czarnego samochodu 1D. Nikt nas na szczęście nie zauważył. 
I: Jest! - Pisnęła. 
Ale po chwili zaczęły wyć przeraźliwie alarmy, syreny, wszystko na raz!
S: O cholera! Nie zamknęłam! 
O: No to wtopa! - Wbiegli strażnicy i zaczęli nas łapać, chcieli nas wyprowadzić, ale się szarpałyśmy i krzyczałyśmy. Wyszli chłopacy. Zauważyli nas i czuli się zakłopotani.

***Z PERSPEKTYWY***
IZY
***
***02.07.2013r. - wtorek***

H: Puśćcie je! To nasze znajome! 
I: Spierdalaj, dla ciebie pani.
H: TO TY MNIE CHCIAŁAŚ ZABIĆ TYM KAMIENIEM, WARIATKO!
I: DLA CIEBIE PANI, STYLES.
H: No co za laska... - Skorzystałam z jego nie uwagi i walnęłam go w nos. - Szmata! - Walnęłam drugi raz. 
N: Przestańcie! - Warknął.
H&I: To on/a! - Wszyscy spojrzeli na mnie i na Hazzę, a po chwili na Lalex.
Lo: My się czasem nie znamy?
O: Znamy. Jestem przyrodnią siostrą Aśki i Kaśki, i Sara też. - Pokazał głową na moją prawdziwą siostrę.
N: Tak, kojarzymy.
Z: O co chodzi?!
O: Tak, Maja...
I: Maja to nasza przyjaciółka! 
Z: Wiemy.
I: No i.. Nie wiemy co z nią...
Li: Jest u nas.
Z: Zamknij się Kretynie! 
N: Jedziemy do nas. - Zadecydował Horan. Wpakowaliśmy się do dużego, czarnego auta. Nic nie mówiąc pojechaliśmy (chyba) do ich domu. Bo gdzie miała być Majka?
I: Ale nic Majce nie zrobiliście?
H: Tak, zabiliśmy ją...
Li: I po koncercie właśnie mieliśmy ją zakopać w ogródku. - Wszystkie zrobiłyśmy wielkie oczy, Oni zaczęli się śmiać.
O: Idioci.
***
Po jakichś dwóch godzinkach dojechaliśmy na obrzeża Londynu. Wjechaliśmy do lasu i po dziesięciu minutach samochód zatrzymał się przed wielką białą villą. Wow....!
Wysiedliśmy z auta. 
S: Ciekawe, gdzie by ją zakopali. - Powiedziała po polsku, a my z Ax parsknęłyśmy śmiechem. 
Weszliśmy do środka, tu to było ŁAŁ!
M: Iza? Ola? Sara? 
I&O: Majka! - Rzuciłyśmy się na nią. 
I: Ty głupia Idiotko!
O: Nie rób nam tego! - Mówiłyśmy po angielsku już.
M: Przepraszam, ale mnie wkurwiłyście...
O: No tak, ale nie rób nam tego, ty cipo jedna.
M: Jasne, zapamiętam.
I: No raczej.
Później poszliśmy z chłopakami do salonu. Zaczęliśmy rozmawiać i w ogóle. Fajnie było.


***Z PERSPEKTYWY***
ASI
***
***12.07.2013r. - piątek***

Dzisiaj przychodzi Sara, Olka i Adrian... Jezu, nie cierpię ich! A zwłaszcza tej Alex! Głupia zdzira!!! Małpa i tyle! Nieważne co robi, je, pije, siedzi! Jezu, ona nie może pojąć, że jej matka już nie chce?! No paranoja jakaś! 
O 14 mają do nas przyjść. Zobaczymy jak się potoczy rodzinny obiadek..


_____________________________________________________________________________________________________


HELOŁ ;)
Jest już 7 :d już? omg, nie xd dopiero :D
Dobra nie chcę mi się rozpisywać, ale widzę ładny komentarzyk od Majuni, Izuni i Joasi :D




wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 6 - Lost in Maja. We die of fear!


****Z PERSPEKTYWY***
OLI
***
***01.07.2013r. - poniedziałek***

Majka nie odzywa się od soboty! Z Izką odchodzimy od zmysłów! Jak się starzy dowiedzą to nas zabiją! Majka gdzieś serio wyparowała! Nie odbiera telefonu! W ogóle nie jest fajnie! Dwa dni przesiedzieliśmy wszyscy w hotelu i nic nie robimy. Ja z Izką chodzimy po hotelu bez przerwy wydzwaniając do niej. Tą dziewczynę coś na prawdę stuknęło!
O: Izka! Jutro jest koncert 1D!
I: No co Ty! A Majka!?
O: Nie, nie chodzi o 1D, tylko znaczy też, ale jakbyśmy ich złapały po albo przed koncertem możemy spytać ich, czy wiesz, bo Zayn niby z Mają...
I: No, nie głupi pomysł! - Dzwoniłyśmy jeszcze z jakieś 150 razy, ale nic. Komórka milczała.


***Z PERSPEKTYWY***
MAI
***
***01.07.2013r. - poniedziałek***

Trochę mi głupio, że w ogóle nie odbieram od dziewczyn, no ale... och. Mieliśmy iść dzisiaj na tą imprezę, ale chłopakom się przedłużyło do 21, a jak przyjechali byli na prawdę padnięci.
Lo: Cześć. - Rzucił serdecznie. Niestety tylko on i Zayn mnie akceptowali. Harry mnie w ogóle ignorował. Niall rzucał jakieś uwagi, a Liam czasami coś tam powiedział, ale też od niechcenia.
Chłopacy usiedli w salonie. Usiadłam na fotelu obok kanap.
Z: Słuchajcie, idziemy pojutrze na imprezę? 
N: Z Nią? - Warknął.
Z: Zaprosi swoje koleżanki...
Li: No gościu, nie przeginaj, jakaś laska u nas w domu mieszka, a ty jeszcze chcesz, żebyśmy chodzili na imprezy razem, kurwa, jak jacyś przyjaciele?
H: No, przesadzasz, Zayn..
Lo: Oj dajcie spokój, chłopak się stara... Jedna impreza. Pojutrze, bo jutro ten koncert.
Nic nie odpowiedzieli, poszli do swoich pokoju. 
Zayn się do mnie uśmiechnął i wzruszył ramionami. Poszliśmy do jakiego sypialni...
I nie wiem jak to się stało... ale to.. uczucia... samo poszło.

***Z PERSPEKTYWY***
IZY
***

***02.07.2013r. - wtorek***

Komórka Mai nadal milczała. Jak ją w końcu zobaczę to ją uduszę! Gołymi rękami! Zabiję, no! To jest małpa!!! Uciekła sobie (no prawie uciekła) i teraz jej nie ma! 
O: Musimy się uspokoić...
S: Przez Nią nie mamy wakacji! - Oburzyła się.
I: Kurna, ma racje. Ale co, to nasza przyjaciółka. - Pokiwałyśmy głową.

O: Nie ma co, idziemy dzisiaj na ten koncert, Sara idziesz?
S: Tak.
O: Ale słuchaj, my się po koncercie wymykamy do ich tam garderoby coś i...
A: Zgupiałyście? Nikt was tam nie przepuści, same mówicie, że to są NAJWIĘKSZE gwiazdy na świecie, więc...
S: Zamknij się! Spoko, pojadę do hotelu, tylko jakiś autograf od nich mi skombinujcie.
I: Jasne... - Po chwili zadzwonił telefon Oli. Dzwonił jej tata.
O: O kurwa, nie odbieram!
I: Odbierz! Jak nie odbierzesz będzie gorzej!
O: H-halo? Nie, nie, w porządku. Ale pewnie! Jesteśmy wszystkie, ja, Maja, Iza, Sara i jest Adrian! Tak! Tak! U Mai i Izy w porząsiu! Kochamy Cię, no pa! - Rozłączyła się. - Nie będzie zajebiście jak się dowiedzą.
S&I: Nie będzie...


***

W końcu nadszedł czas na zbieranie się na koncert. Nie ubierałyśmy się nawet specjalnie jakoś, chodzi o Majkę. Jakoś godzinę przed koncertem wyjechałyśmy taxówką na arenę. Miałyśmy nadzieję, że może ich jakoś złapiemy, czy zobaczymy Majkę może.... Liczymy, że Majka jest u nich, jak mówiła....
Po dotarciu rozglądałyśmy się wszędzie za samochodem jakimś bogatym, z przyciemnionymi szybami, czy podobnego czegoś takiego, ale nic.
O: Muszą już być... - szepnęła. Miała rację, już muszą być. Przeszłyśmy na arenę i na nasze miejsce. Czyli do strefy stojącej A1. 
I: Mam pomysł! Macie jakąś kartkę, długopis?!
O: No tak, zawsze mam. Wiecie, autografy.. To London - zaczerwieniła się - no i...
I: Daj! - Przerwałam jej. Szybko mi dała ją. Aaa, tak zapomniałam wspomnieć, między sobą rozmawiamy po polsku, bo mimo dobrego (wręcz rewelacyjnego) angielskiego łatwiej nam po polsku..
Do tematu! 
Napisałam na niej ładnym, czytelnym pismem:

Do Zayna!
Słuchaj, wiemy, że znasz Majkę Zarn z Polski! To jest jej zdjęcie. Znasz ją! Nie wiemy co się z Nią dzieje! To jest nasza przyjaciółka, sama wspominała nam o tobie i po chwili się spakowała i powiedziała, że jedzie do Ciebie! Prosimy Cię, spotkajmy się 20 minut po koncercie za areną na parkingu strzeżonym (coś wymyślimy i jakoś tam wejdziemy) 
Przyjaciółki Mai,
Ola i Iza

Dorzuciłam Mai zdjęcie z portfela (mam takie od legitymacji Olki i Majki). Znalazłam nieduży kamyczek i wrzuciłam w środek po czym dobrze zgniotłam (kit, że zdjęcie tam jest Mai). 
O: Coś tam napisała?!
I: A sorry, zapomniałam o tobie... jak wypali, to się dowiesz! Idziemy!


_______________________________________________________________________________


Hejka! :D
W końcu nie! :D
Wiem, że Izka i Majka nie czytają (nie ma komentarzy)
Więc, będzie więcej Aśki i Alex (no, dziewczyny też będą ale mniej, bo po co mam pisać o kimś kto tego nie czyta, a nawet jeśli nie wrazi swojej opinii ? : C )
Nie ce mi się pisać już, więc.
~ Alex xx

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 5 - Zayn, you... More than enough!


***Z PERSPEKTYWY***
AŚKI
***
***29.06.2013r. - sobota***

Co to Idiotka sobie wyobraża?! Ja chciałam być miła, ale jak ona dla mnie nie, to ja jej nawet nie pisnę nic dobrego. Ohhh! Z kim mój ociec się związał! Po chwili ktoś wszedł do domu.
K: Siemanko, jednak wpadamy do nas. - Oznajmiła Kaśka wpadając tu z wszystkimi.
Lo: Cześć.
N: Hej. - I tak reszta. Wpakowali się do pokoju Kaśki. Eliza miała dwa duże pokoje wolne, więc mój jeden i drugi Kachy, poszłam za nimi do pokoju Kaśki.
Li: Co tam, Asia?
A: Spoko, jakoś leci, a u.... - Tę cudną konwersację przerwał dzwonek do drzwi. Eliza otworzyła i usłyszałam tej Alex głos.
O: Cześć, ja... - nie dokończyła bo zobaczyła kto jest ... - O Panna Joanna, która nie lubi gejów - One Direction. 
Li: Co?
A: Ja nic takiego nie mówiłam!
O: "Hahahaha! Nie gadaj, że lubisz piątkę tych pedałów! Ćwoków za dychę!"
A: Przestań! - Wysyczałam, ale czułam jak pieką mnie policzki. Liam od dawna mi się podoba, a ta małpa mi to psuje!
S: To prawda!
K: Ej! Luz. 
Lo: No weźcie! Czemu nas obrażasz?! Niby nas znasz, a za naszymi placami tak po nas jeździsz?! Dzięki wielkie, wychodzę! - Wstał, a za nim reszta.
A: Nie żyjesz, ty szmato!
O: Oh, boję się, zamknij się!
El: Dziewczyny! - Krzyknęła Eliza. - No uspokójcie się! - Chłopaki wyszli już z mieszkania, a ja podbiegłam do Alex i trzasnęłam ją w mordę, a nie była dłużna i mi oddała i na tym się skończyła, bo ojciec stanął pomiędzy mną, a tą szmatą.
A: Po co tu wróciłaś?! To już nie jest twój dom! 
O: Jest bardziej mój niż twój! Jak zechcę, to cię wypierdolę na zbity ryj. Będziesz w kartonie pod mostem mieszkać!
A: Spierdalaj! Jesteś jeszcze gówniarą, popierdolona idiotka z ciebie! Lecz się!
O: Sama się lecz! Psychiatryk czeka! - Ta konwersacja trwała jeszcze z godzinę! Wyzwiska od kurw, szmat, dziwek, idiotek, debilek, frajerek i tak dalej! Nienawidzę tej debilki. Jest psychiczna!


***PERSPEKTYWA**
OLI

***
***30.06.2013r. - niedziela***

Wczoraj z Sarą wróciłyśmy do hotelu ok. 22:00. Izka i Adrian byli, nie widziałam Majki, ale byłam padnięta i szybko przebrałam się w piżamkę i zasnęłam momentalnie o niczym nie myśląc. 
Obudziły mnie wrzaski Mai i Izki. Wstałam pospiesznie i wybiegłam z pokoju.
M: Zazdrosna jesteś i tyle!
I: Ja?! Sorry, ja się zachowuję tylko jak przyjaciółka!
O: Co jest? - Wtrąciłam głośno.
I: Wiesz, co ta Idiotka zrobiła?!
O: Ja nic nie wiem, nie było mnie...
I: Była u chłopaków z 1D! 
O: Co?
I: I ta Idiotka powiedziała, że Zayn jest taki słodki, że się chyba w sobie zakochali!
O: Na głowę upadłaś? To gwiazda! 
M: On chce ze mną być! - Mimo, że nie chciałam wybuchłam śmiechem, Izka też. - Jesteście chore! Pakuję się i przeprowadzam do Zayna! - Krzyknęła i pobiegła pakować swoje rzeczy. Szczerze, to szczeka mi opadła. Ona chyba nie kłamie. Spojrzałyśmy na siebie z Izką. Miałyśmy oczy jak pięciozłotówki.
I: Maja! Nigdzie nie idziesz, musimy zostać wszystkie razem! Rodzice kazali!
M: Spieprzaj! - Rzuciła i z walizkami opuściła nasz apartamentowiec...


***PERSPEKTYWA***
MAI
***
***30.06.2013r. - niedziela***

Co za Szmaty! Kompletne Idiotki! Nie moja wina, że zakochaliśmy się z Zaynem w sobie?! To miłość od pierwszego wejrzenia! Jestem tego pewna! Kochamy się! To co, że znamy się od jednego dnia! Zaproponował mi, żebym z nim gdzieś pojechała, żebyśmy razem ze sobą pobili! 
Wiem, gdzie z chłopakami mieszka, więc wsiadłam w taxówkę i tam pojechałam.
Po czterdziestu minutach dotarłam przed mega willę. Stało pod nią kilka...dziesiąt fanek i kilkanaście reporterów i tak dalej. Jakoś hm.. ich obeszłam i wpisałam kod do bramki. Zayn jest taki słodki! Powiedział, że ma słabą pamięć i nie pamięta kodów do telefonów, więc ustawił sobie kilka cyferek - kod od ich furtki. 
Obeszłam dom i zapukałam do drzwi. Otworzył Louis. Szybko zamknął drzwi i zaczął krzyczeć:
Lo: Ludzie! Fanka nam wlazła! Chłopaki! 
H: Ładna? Wpuść.
Z: Brzydka? Wypierdol. - Wybuchnęli śmiechem. Po chwili znowu ktoś otworzył drzwi - Zayn.
Z: Co... Maya?! - wysyczał i szybko zamknął za sobą drzwi. - Co tu tutaj robisz?!
M: Z.. Zayn, ja nie mam gdzie spać... Dziewczyny mnie wyrzuciły z apartamentowca, a bilety są zarezerwowane dopiero za dwa tygodnie! 
Z: Uwierz mi, bym cię wziął do siebie - skakałam w duchu z radości - ale chłopaki...
M: Nie możesz im powiedzieć?
Z: Mogę, ale...
M: Ale?! - Zdenerwowałam. - No co?! Taki jesteś cwaniak?! Jesteś żałosny! Frajer!
Z: Majka! Ci...
M: Co ci? Jesteś chujem, pierdolonym oszustem...
H: Zayn? - Reszta stała już na progu i patrzyli na nas.
Z: Co? - Burknął?
Li: Co to ma kurwa znaczyć? Jakąś laskę sobie przyprowadzasz?!
Z: Ty się zamknij! Sam se jakieś Asiulki zarywasz!

Li: Ryj!
Z: Sam masz ruj!
Lo: Ee, spokój. Od kiedy wy...?
Z: Nie twój interes! Chodź Majka! - Pociągnął mnie za rękę do domy. Poszliśmy do pokoju Zayna. Był nerwowy.
M: Co...? - Chciałam zapytać, ale mi przerwał.
Z: Nie możemy przyprowadzać praktycznie nikogo do naszego domu! Paul nam zakazał!
M: Ja pierdolę, za co życie...

Z: Jesteśmy monitorowani 24h na dobę! - Słuchałam tego dość długo... Bo Zayn nie kończył. A gdy już skończył powiedział:
Z: Majka, zawiozę Cię do hotelu, zapłacę za niego, chyba, że chcesz wracać już do Norwegii...
M: Zayn! JA JESTEM POLKĄ! - Po tych słowach się zmieszał. - Wiesz, dzięki, że nawet nie wiesz, z jakiego kraju pochodzę! 
Z: Dobra, sorry. Ale nie mówiłaś mi! Więc, myślałem, że... Po prostu tak myślałem!
M: Jasne, ok... To co robimy?
Z: Nie chcesz jeszcze wracać?
M: Pewnie, że nie. Dopiero przyjechałam.
Z: Chłopaki się nie zgodzą... Kurde. Wiem, pójdziemy na imprezę, ty zaprosisz te swoje koleżanki, przyjaciółki, jeden pies i ja zaproszę chłopaków. Może jakoś was zbliżę, i się zgodzą...
M: A Paul?
Z: Jak już się chłopaki zgodzą to będą 3/4 sukcesu! Że dzisiaj jest niedziela, to jutro lepiej pójdziemy. Jutro rano śmigamy nagrywać, a mniej więcej o 17.00 będziemy wolni. Do jutra możesz zostać.


__________________________________________________________________________________________________________________________

Siemaneczko Ziomeczki!

Ohh, za dużo REMKA : C C:
Lol, 
więc jest rozdział.
Lipny, po ponad miesiącu, ale miałam depresję, za dużo szkoły.

Alex xx

środa, 10 września 2014

Rozdział 4 - One Direction! Nasty girl - it's my the new 'sister'. NEVER!


***Z PERSPEKTYWY***
IZY
***
***29.06.2013r. - sobota***


Wróciłyśmy z zakupów i ubrałyśmy się od razu w rzeczy (od prawej: Ola, Maja, Sara i Izka) i robiłyśmy sobie wzajemnie makijaż, fryzury.
A: Wyglądacie jak dziwki. 
O: Jeszcze słowo, a Cię w garderobie zamknę! - Wrzasnęła.
A: I tak nie pójdziecie. - Mruknął i wyszedł z naszego pokoju. Minęło pół godziny. Byłyśmy już prawie gotowe. Jeszcze tylko małe detale i takie tam i jesteśmy gotowe. Po kilkunastu minutach zadzwonił telefon. Telefon Oli.
O: Co? Nie, nie możemy. Dlaczego? Idziemy na koncert. No One Direction! Co?! Mamo! Nie zrobisz tego! Nie! Błagam! W dupie mam tą Twoją nową zasraną rodzinkę! Nie! Spieprzaj! - Rzuciła telefon na łóżka.
I&M: Co jest?!
O: Matka! Powiedziała, że mamy z Sarą być gotowe za dwie godziny!
M: Ale po co?
O: Mama zaprosiła mnie i Sarę i Adriana na kolację do siebie, żebyśmy poznali jej 'rodzinkę' zasraną. A za dwie godziny dopiero koncert się zaczyna! 
I: Dobra... Mam propozycję, sprzedamy swoje bilety, i pójdziemy na ten następny koncert.
M: A spotkanie?!
I: Majka...! - Syknęłam w jej stronę, a ta pociągnęła mnie za rękę i wyszłyśmy z pokoju.
M: Słuchaj, ja chcę pójść na to spotkanie.
I: Majka, co ci odbija?! NIE zostawimy Olki i Sary! 
M: I tak idą do mamy!
I: A my pójdziemy sobie połazić po mieście!
M: Ogarnij się, dziewczyno! Taka szansa!
I: Jaka szansa?! Zobaczymy ich na koncercie za kilka dni!!
M: Rób co chcesz, ja idę na to spotkanie i koncert.
I: Jesteś okropna. - Wyrwałam się z jej uścisku dłoni i wróciłam do Alexx. 
O: Na prawdę, jak chcesz Izzi idź na koncert.
I: No co Ty! Sprzedamy bilety i ty z Sarą pojedziecie do mamy, a ja sobie w hotelu odpocznę, albo na basen zejdę na dół. 
***
Minęły dwie godziny. Nie poszłyśmy na koncert, oprócz Mai. Ona poszła, wredna małpa, nie przyjaciółka. Udało nam się sprzedać te bilety, z 650 funtów, na 800! To naprawdę ekstra. Po Sarę i Olę przyjechała właśnie przed chwilą mama. Z taką dość nie ciekawą miną wyszły. A ja? POSZŁAM NA TEN ZAJEBISTY BASEN! Poszedł ze mną jeszcze Adrian.

***Z PERSPEKTYWY***
OLI
***
***29.06.2014r. - sobota***

Mo: Dziewczyny, stało się coś?
O: Nie kurwa, tylko zniszczyłaś mi życie.
Mo: Jak ojciec was rozpieszcza. A Ty nie przeklinaj tyle.
O: Bo? Do ojca mogę kurwować, pierdolować i wszystko. - Podjechaliśmy pod jej blok, a raczej apartamentowiec. Wjechaliśmy się na 4 piętro. Za cholerę nie chciałam przekroczyć tych drzwi, dopiero Sara mnie wepchnęła. 
Zdjęliśmy buty i przeszliśmy do salono-jadalnio-kuchni. Przy stole siedziały dwie dziewczyny i Piotrek. Dziewczyny wstały i podeszły najpierw do mnie.
A: Cześć, jestem Asia, i też jestem w połowie Polką w połowie Angielką, Eliza dużo nam o was opowiadała....
O: Super, skończyłaś? - Speszyłam ją i wymieniłam spojrzenia z jej siostrą prawdopodobnie.
K: Nie wkurzaj jej, zrobi ci piekło z życia, jeśli będzie chciała. 
O: Ona . Mi? - Zakpiłam. 
K: Tak, Kasia. - Podałyśmy sobie ręce i mruknęłam Ola. - Jestem jej starszą siostrą, ja mam 20 lat, a Acha właśnie 16, jak ty. - Zasiedliśmy do stołu.
Mo: A Kasiu, dlaczego nie ma Twojego chłopaka?
K: Achh, nie mógł przyjechać, z wiadomych powodów.
S: Jakich?
A: Nie powinno cię to obchodzić!
O: Może grzeczniej do niej?!
A: Śnisz.
Mo: Dziewczyny!
P: Właśnie, Ola, Sara? Co to ma znaczyć?
O: Ja? Sara? 
P: Nie, Asia i Kasia.
O: Wiadomo po kim takie geny... - Westchnęłam, a oni tego chyba nie słyszeli. Zadzwonił telefon Kasi, odeszła i odebrała go.
K: Nie, L.... (tutaj powiedziała bardzo cicho, że nikt nie dosłyszał). Nie mogę teraz. Nie, nie możesz! Są u nas te dwie smarkule. Pa. - Wróciła do stołu.
O: Możesz o nas grzeczniej mówić. - Warknęłam w stronę Kasi, nie odpowiedziała, a my zjedliśmy w napiętej atmosferze kolację, potem trochę pogadaliśmy, więc czasu trochę minęło. 
Mo: Dlaczego nic nie mówicie? - Zwróciła się do mnie i Sary.
O: Straciłam przez Ciebie życie.
Mo: Co? Żyjesz nadal.
O: Nie pojechałam przez Ciebie na koncert, który był moim marzeniem! Uwielbiam tych piątkę facetów, a ty mi to spierdoliłaś. 
A: Hahahaha! Nie gadaj, że lubisz piątkę tych pedałów! Ćwoków za dychę!
O: Zamknij się! 
K: Ja już muszę lecieć
O: My też. - Wstałyśmy z Sarą i skierowałyśmy się do przedpokoju, żeby ubrać buty. Kacha też już się ubierała. 
A: No tak. Nażreć to każdy się umie, ale posprzątać nie ma komu!
S: Odwal się. 
Mo: Kiedy przyjdziecie ponownie?
O: Ha. Nigdy. 
Mo: Alex.
O: Jak nie będzie Aśki i Kaśki. - Nasza konwersacja trwała jeszcze chwilę. Wyszłyśmy. Gdy byłyśmy już na dworze, słońce wolno zmierzało do linii horyzontu. 
S: Patrza! - syknęła do mnie ciągnąć mnie za rękaw. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Kasię wchodzącą do taxówki, w której widziałam wyraźnie... 

_______________________________________________________________________________________________________________

BRYY :D
Wiem, nie długi, ale czas, czas, THE TIME, fuck zapierdala jak kurna ekspres Bydgoszcz - Berlin. 
Pro po Berlina :D
Jak będę za parę miesięcy (prawdopodobnie, ale nie obiecuję) to wam coś z 1D przywiozę, bo oczywiście Sklep One Direction Official odwiedzę :D (znaczy się, jeszcze nie wiem czy tam jest, ale Berlin to stolica Niemiec, więc powinien być :) )

Miłego. 
~ Alex xx

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 3 - We're in London.



***Z PERSPEKTYWY***
MAI
***
***29.06.2013r. - sobota***

Dzisiaj lecimy do Londynu!!! REALLY!!! LUDZIE CZAITA?!?!??!?!??!?!? Ja nie ogarniam... Ja, Iza, Ola, Sara, Adrian, Maciej i Marta lecimy do Londynu. Razem, sami.. Nie potrzebnie tylko towarzystwo drugie... TZN. rodzeństwo. Na szczęście nie moje.
Wstałam pospiesznie z łóżka i wzięłam z szafy to i pobiegłam do toalety. Uczesałam się, zrobiłam makijaż (wcale nie taki słaby) i pobiegłam z powrotem do swojego pokoju. Wzięłam walizki i zadzwoniłam do Izki.
M: Hej, gotowi?

I: No ba.
M: Mój tata nas podwiezie, więc się zwijaj, bo będziemy za 15 minut. 
I: Oke, toke! - Krzyknęła i się rozłączyła. Spojrzałam na zegar. Jest dokładnie 11. O 12:20 mam lot. Więc musimy być dobre 30 minut przed lotem. 
Posprawdzałam czy wszystko mam. 
Mam. 
Zawołałam tatę i pojechaliśmy pod dom Izki. Ta wyszła z Martą i Maćkiem. 
Mój tata pomógł jej poupychać walizki i w końcu podjechaliśmy do Alex. Na chwile wysiedliśmy.
(Tm - tata Mai)
(To - tata Oli)

(A - Ada, macocha Oli)
Tm: Gotowi?
M: Jasne. - Mój tata dał mi jeszcze kasę, Iza już miała, i Alex tata jej jeszcze dał.
Żegnaliśmy się jeszcze chwilę i w końcu pojechaliśmy. Oczywiście na dwa samochody. 
Po 25 minutach dotarliśmy na lotnisko. Była już 11:45. Więc akurat zdążyliśmy.
Znaleźliśmy odpowiedni lot (już mieliśmy kupione bilety) i po raz drugi pożegnaliśmy się ze ja ze swoim ojcem i Sara z Olką ze swoim. 

I NARESZCIE WESZLIŚMY NA POKŁAD SAMOLOTU!
Zajęliśmy wcześniej zarezerwowane miejsca i czekaliśmy na wylot samolotu. 


***Z PERSPEKTYWY**
OLI
***
***29.06.2013r. - sobota***

(PS. Olka ubrała to, Izi-mizi to.)

Samolot zaczął startować. 
M: Alex! Rezerwuj bilety!
(A - Adrian)
A: Na co ? 
I: Jak to na co?! Na koncert One Direction!
A: CO?! Nie pójdziecie.
O: Bo? - Zaśmiałam się, ten smarkacz nie będzie mi mówił, co mam robić.
I: Jesteś od nas młodszy. 
A: Oj, Olka, chyba nie słuchałaś jak Collin powiedział, że mam mieć na was oko.
M: Śnisz, gówniarzu. <śmiech>
A: Zobaczymy. Jestem tylko pół roku młodszy. 
O: Pierdol się. Rezerwuję. Sara chcesz iść?
S: Nie jakoś nie chcę.. Ale kocham Harrego!
I: Mój jest!
O: Adrianek, Sarunia zostaniecie z Martusią i Maciusiem. 
A: ŚNISZ.
O: Podrzucimy mojej matce najwyżej. Dobra, rezerwuję. Trzy miejsca, o tutaj. - Pokazałam im na iphonie, gdzie dokładnie. 
M: Super. A ile kosztuje wejście za kulisy?
O: Hmm... Wszystko razem by kosztowała 650 funtów. 
I: Sporo...
O: Damy radę. 
M: Właśnie. Mamy po 2000 funtów i hotel opłacony z jedzeniem.
I: TY masz. Ja mam jeszcze dwie gęby do wykarmienia.
O: I ja. 
M: Zarezerwuj.
O: Oke. - Zarezerwowałam. Wiedziałam, że ta cena jest tego warta. Po 2 godzinach i 15 minutach wylądowaliśmy. Obecnie była 13:35. Bo zmiana czasowa. 
Gdy wyszliśmy przed budynek, był cholerny ruch. Usłyszałem wołanie mojego imienia. Obejrzałam się i zobaczyłam mamę!
Podbiegłam do niej i ją przytuliłam mocno. Nie widziałam jej z rok jakoś.
(Mo - mama Oli)
Mo: Chodźcie. Zawiozę was z Piotrkiem do hotelu.

O: Kim?
Mo: Mój nowy partner. Chodźcie. - Podeszliśmy do dwóch samochód. Dwa czarne Audi kombi. Super.
Mo: Poznajcie, Piotrek. Piotrek to są moje córki, Aleksandra i Sara, to jest mój pasierbic Adrian, to są przyjaciółki Aleksandry Iza i Maja, a to jest Marta i Maciek, rodzeństwo Izy. - Podaliśmy mu rękę. Nie wyglądał na złego, ale coś mi nie grało.
Ja jechałam z mamą, Sarą i Adrianem, dziewczyny i Maciek z Piotrkiem.
Mo: A, i Alex, chciałam się spytać, czy przyjdziesz dzisiaj na kolacje do nas z Sarą i Adrianem, jeśli chce.
A: Raczej nie..
Mo: Dobrze. Przyjdziecie, dziewczyny?
S: Jasne. 
Mo: Przyjadę po was. - Podjechaliśmy pod hotel. Fajnyy. Z basenem. Serio coś ekstra.
Piotrek pomógł z walizkami i w końcu zaczęliśmy rozdzielać się. Wybraliśmy coś w rodzaju małe mieszkanka, to znaczy (patrz na zdjęcie,
PS. takie coś, w pokojach to są garderoby ;)). 

Mniej więcej tak to wygląda. Ekstra. Widok jest boski. W końcu to 6 piętro. Świetnie. 
O: Ej! Przyszedł mi sms. Słuchajcie. "Dziękujemy za dokonanie wpłaty, w ramach wakacyjnych promocji zapraszamy na wcześniejsze przyjście wraz z osobami trzecimi (jeśli państwo chcą) i poznanie nieco bliżej chłopaków. Zapraszamy, 29.06.2013r, godz. 16:30, Arena The O2, Londyn." - Dziewczyny zaczęły krzyczeć. Ja nie. 
M: Czemu się nie cieszysz?!
O: Ten koncert, wraz z tym spotkaniem... Jest dzisiaj! Za 2 i pół godziny! - Teraz był okrzyk paniki.
M: Jak tak wcześnie?! Miał być za parę dni!
O: Musiał na nie ten kliknąć!
I: Dobra, spokój... Spokojnie! Lecimy na zakupy, w godzinkę się wyrobimy z zakupami. Wrócimy będziemy miały jakieś półtora godziny, z czego pół godziny zajmie dojazd, więc godzina na wyszykowanie się. LECIMY! 
O: Idziemy wszyscy razem.
A: Ja nie idę!
O: Nie zostawię cię samego!
A: Jesteś okropną siostrą. <śmiech> - Pobiegliśmy na zakupy.

________________________________________________________________________________

Siemka :D
Nycz ciekawego, ale będzie czekawiej :D 
Będzie śmiesznie. LULZ :D
Komentujcie, Izzie, Josie, Majii. 
Izi-mizi, jak cię nazwałam xD
~ Alex xx


wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 2 - We don't have new Family!

***Z PERSPEKTYWY***
MAI

***
***20.05.2013r. - poniedziałek***


Po powrocie do domu od razu mama na mnie wpadła i mówiła, że musi pilnie gdzieś wyjść i mam się zająć Emilką... No trudno.. Chciałam iść wziąć ciepłą kąpiel i od razu do wyra spać, ale nic z tego. Pewnie mała teraz będzie bardzo chętna do zabawy. Kuźwa, ja chcę starszego brata, albo nie! Chcę opiekunkę, byle cooo! Żeby ktoś się Tym małym Smerfem zajął. Wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Izki.
I: Halo, Majka?
M: Nom, hej, co robisz, robicie?
I: Jestem u Alex trochę się nudzimy.
O: Jak chcesz Maja może wpaść! - Krzyknęła Alex.
M: Nie mogę, jestem z Emilką.
O: Przyjdź z Nią.
M: Serio, mogę?
O: Nom, przyłaź. - Rozłączyłam się i spojrzałam jeszcze na zegar. 19:48. Poszłam po Em i ją ubrałam. Przez kilka minut musiałam szukać jeszcze kluczy, ale znalazłam. Emile wpakowałam do wózka, po czym wzięłam dla Niej jeszcze kilka zabawek, kocyk i jakąś butelkę z piciem i coś tam jeszcze niezbędnego. Założyłam buty i sweterek na T-Shirt i razem z Emilką poszłam do Olki.
***
Po niespełna 20 minutach doszłam do domu przyjaciółki. Zapukałam. Po chwili Iza mi otworzyła i od razu wyjęła z wózka Emilię.
M: A ja?
I: Co Ty ...? - Weszłam do środka.
O: Hejaaa! - Napadła mnie Ax jak ściągałam buty, dzięki czemu ta menda mnie przewróciła.
M: Co piłyście!?
To: Dzień dobry, Maju. - Przywitałam się z tatą Oli.
O: Ej. Jesteśmy w komplecie, to może..? Pogadamy. - Pewnie Jej chodzi o Londyn...
To: No to chodźcie do salonu. - Poszłyśmy do salonu.

O: Bo.. Jak wiesz tato, mama mieszka w Londynie, a za miesiąc są wakacje i my chciałyśmy we trzy pojechać do mamy....
To: Alex.. Myślę, że nie było by żadnego problemu... - SUPER!!!!! - ale niestety mama...
O: Co? - Alex zaniepokoiła się. - Z tego co pamiętam, to mama miała dwa pokoje wolne, prawda? I to duże. Więc...

To: Ola. - Przerwał. - Mama ma już nową rodzinę.
O: Nie, powtórz.
To: Twoja mama poznała nowego mężczyznę z dwójką dzieci..
O: Nie, nie, nie, nie.
To: Ma prawo przecież ułożyć sobie od nowa życie, prawda?
O: Tak, ale... Naszym kosztem?
To: Co to znaczy naszym kosztem? - Dopytywał.
O: No bo pewnie, teraz oni zajmują mój i Sary pokój. Mama teraz na pewno o Nas zapomni i nie będziemy mogły jej odwiedzać...
To: Być może.
O: Ja pierdolę...... - Przeklęłam.
To: Bardzo chciałybyście mieć wakacje, prawda? - Pokiwałyśmy wszystkie głową. - A hotel nie mógłby być?
O: Proponujesz nam hotel?! - Ucieszyła się.
To: Wiesz, myślę, że jesteście na tyle odpowiedzialne, żebyśmy my, jako rodzice mogli wam zaufać. Myślę, że przez dwa tygodnie sobie prawie same poradzicie, tak?
M: Jak to prawie? - Wtrąciłam.
To: Rozmawiałem już z mamą Oli i z moją żoną, i pojedziecie pod warunkiem.
I: Jakim?
To: Weźmiecie ze sobą Adriana, Sarę, Maćka i Martę. Bez Emilii, gdyż jest za mała trochę.. - Szczęki Nam opadły.
O: No Ty chyba zwariowałeś! Chyba Cię Bóg opuścił!!! WAKACJE Z BACHORAMI, LEPIEJ JUŻ W OGÓLE!
I: Alex, spokojnie.. A rozmawiał pan już z naszymi rodzicami?
To: Tak. Jeszcze jedna sprawa. Ale to jutro. Zostańcie dzisiaj u Nas na noc.
O: CIEBIE CZŁOWIEKU NAPRAWDĘ POWALIŁO?! JA Z TYMI SZUJAMI!? NIE NIE NIE! ROZUMIESZ! NIE! PORĄBAŁO CIĘ! NIGDY, PRZE PRZE PRZENIGDY! 
To: Niestety, Olka, nie masz innego wyboru. - Jej tata jest zajebisty, Ona do Niego takie teksty a On spokojnie jej odpowiada, ja bym dostała od swojego w ryja.
O: NIE JESTEŚ MOJĄ MATKĄ! NIE BĘDZIESZ MI ŻYCIA UKŁADAŁ!

To: Taki pech, że jestem Twoim ojcem.
O: Nie odzywaj się do mnie. 
To: Nie ma problemu.
O: I dobrze.
To: I dobrze.
O: MOŻESZ SIĘ ZE MNĄ NIE DROCZYĆ! - Pan Colin tylko się zaśmiał i poszedł na górę. - JA MÓWIĘ POWAŻNIE! ŚMIERTELNIE POWAŻNIE. - Jej ojciec pokazał jej tylko fakera.
I: Jakiego Ty masz zajebistego ojca!
To: Wiem!
O: No co Ty, to stary dziad! - Stary dziad zaakcentowała głośniej...
To: A to słyszałem, Ola! I jutro idziesz do szkoły, sam Cię odwiozę!
O: CIEBIE NAPRAWDĘ BÓG OPUŚCIŁ!
S&A: ZAMKNIJ TEJ RYJ W KOŃCU! - Jej rodzeństwo się na Nią wydarło.
O: Ph.
I: Film może jakiś obejrzymy?
M: Okey.

O: Wybierzcie, ja idę zrobić popcorna i colę.
I&M: Jasne. - Odparłyśmy z Iz. Po 5 minutach znalazłyśmy horror Prom Night i włączyłyśmy go, przyszła Olka i zasiadłyśmy na miękkiej kanapie i zaczęłyśmy oglądać. I JAKIMŚ cudem zasnęłyśmy.

***Z PERSPEKTYWY***
IZY
***

***21.05.2013r. - wtorek***


Poczułam jak ktoś mnie delikatnie szturcha. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Maję.
M: Wstaaawaj!
I: Czemu? - Zapytałam przecierając oczy.
M: Ty Downie, jest 6:40!
I: NO TO PO CHOLERĘ MNIE BUDZISZ?
M: Alex, do szkoły! - Zaczęła budzić Alex. ... Chwila. Do szkoły! Aha.! Mamy ponad godzinę na ogarniecie się! 
I: Już wstaję.
O: Już, już.. Chodźcie do mnie do pokoju to wam dam jakiegoś rzeczy. Poszłyśmy za Olką do jej pokoju. Otworzyła szafę i powiedziała, że mamy sobie coś wybrać. Ja wzięłam to, Maja to, a ona sama wzięła to. Ogarnęłyśmy się i tak dalej. Jak będziemy szły do szkoły to wstąpimy po moje i Mai książki, bo to po drodze. Ale chwila... 
Przecież Maja... Ona przyszła z Emilą!
I: Gdzie masz Emilkę?!
M: Jaką.... Nie wiem! Mama mnie zabije! Gdzie jest Emilia! - Zaczęłyśmy panikować. W końcu do kuchni przyszedł tata Olki, tak siedziałyśmy już w kuchni..
To: Maja, nie przejmuj się, Twoja mama już była tu po Emilkę, a że spałyśmy to już was nie budziłem. Wygodna kanapa? - Zaśmiał się.
O: Tato! 
To: Odwiozę was do szkoły, tak jak mówiłem.
O: Niee...
To: Taak..
O: To wstąpisz do Mai i Izki. Bo nie mają książek. - Po chwili przyszła reszta rodziny Millou.
(A - Ada - macocha Olki)
A: Colin, słyszałam jak rozmawiałeś w nocy z tą Elizą - na jej imię wywróciła oczyma - i...
O: Nie 'tą' Elizą. Miej trochę szacunku do mojej matki! - Przerwała jej ostro Olka.
A: Ależ nie denerwuj się, nie denerwuj..!
To: Tak, rozmawiałem, musieliśmy jeszcze się dogadać. I Alex, Sara, mama będzie chciała z wami spędzić kilka dni.. Chce was zapoznać z jej nową rodziną.
O: O nie! Na pewno nie!
S: Będziemy mieli kolejne rodzeństwo?
O: Nie będziemy mieli rodzeństwa kolejnego! Z resztą, Adrian nie jest na naszym bratem! Jest ... współlokatorem naszego taty domu! - Uhuhu.. Grubo...
A: Aleksandro, przestań!
O: Nie. Mów. Do. Mnie. Aleksandra! Tylko moja mama tak na mnie może mówić!
A: A ja kim jestem?
O: Przyjaciółką mojego taty.
A: Oh, Olka, Olka, zachowujesz się nadal jakbyś miała 10 lat.
O: Zamknij się już! - Krzyknęła i kiwnęła mi i Mai głową, żebyśmy szły za nią. Wyszłyśmy przed dom. - Nienawidzę tej małpy! Nienawidzę jej! - Po chwili wyszedł Oli tata.
Podwiózł mnie i Maję do naszych domów, żebyśmy wzięli książki i zawiózł pod samą szkołę. 
To: Miłego dnia, dziewczyny! Odbiorę was punktualnie o 14:30. - Ola tylko mu pokazała język i weszłyśmy do szkoły.

__________________________________________________________________________


Nie wierzę, że napisałam ten rozdział!! :D
Nie jest ciekawy, ani specjalnie długi, ale jest xD
Komentujcie, May, Izzie, Joe <3
PS. Joe, czujesz już tę spinę między mną a tobą :D xD
~ Alex xx

piątek, 30 maja 2014

Rozdział 1 - Our one, the only dream.


***Z PERSPEKTYWY***
OLI

***
***20.05.2013r. - poniedziałek***


Obudził mnie dźwięk sms'a, dzięki któremu musiałam wstać. Spojrzałam na wyświetlacz. Iza. Zabić, udusić i wszystko razem. Ta to potrafi zrobić pobudkę o... KURWA! Znowu zaspałam!!
Iza: Ty masz zamiar dzisiaj przyjść do tej szkoły czy raczej nie? :)
Ola: Muszę iść? xd
Iza: Nie. Ciocia Izabela pozwala Ci nie iść, ale ciocia urywa się z chemii, biologii i anglika, idzie po Ciebie i idziemy na zakupy C : .
Ola: Haha, podoba mi się! :D Majka idzie z Nami?
Iza: Tak. To za 20 minut będziemy po Ciebie, baby ♥.♥ No to czekajam... -Wstałam po woli... Bardzo powoli... Poczołgałam się do szafy.
Po 5 minutach wybrałam ten strój, a buty na razie rzuciłam w kąt. Zeszłam po schodach do salonu; oczywiście nikogo nie ma, a jak! W tym domu mieszkają jeszcze cztery osoby dwa psy i jeden kot..
No oprócz zwierząt nikogo nie ma... Zrobiłam sobie śniadanko i usłyszałam mruczenie. Do kuchni weszła moja kotka - Nala.
Spojrzałam na zegar nasypując kotce jedzenia do miski. Fajnie już 11:10. To zaraz powinna być Izka i Majka.. Zjadłam w spokoju śniadanie i ktoś wszedł do domu - tata.
(Tata - t)
T: Cześć Olka. - Powitał mnie cmoknięciem w policzek.
O: Tato.. Dzisiaj idę na zakupy z Mają i Izą..
T: A czemu Cię w szkole nie ma? - Kurwa... - No dobra, nie tłumacz się. Ale to już trzeci raz z rzędu.
O: No dobra... Nie moja wina, że mój budzik nie dzwoni..
T: Ile? - Wyciągnęłam rękę i tatuś dał mi dwieście złotych.
O: Dziękuję. - Tata się uśmiechnął i tym razem usłyszałem pukanie do drzwi. Powiedziałam tacie, żeby otworzył, a sama poszła po buty, które wcześniej zostawiłam w pokoju. Ubrałam je i zbiegłam na dół. Dziewczyny zostawiły swoje torby i poszłyśmy na miasto. Ale co takiego fajnego można kupić w naszym zadupiu.. ? Małe miasto, które nawet nie ma żadnego porządnego butiku, nic... Sklep firmowy? Ha, zapomnij!
O: Może do Bydgoszczy pojedziemy, co?
I: Możemy, ale żeby być tak o 22 w domu max.
M: No okay. - Poszłyśmy na peksa i sprawdziłyśmy o której będzie nasz autobus. I: 11:58. A jest 11:52. - Mruknęła Izka. Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy plotkować o naszym jednym, jedynym marzeniu.


***Z PERSPEKTYWY***
IZY 
***
***20.05.2013r. - poniedziałek***


Zaczęłyśmy znowu temat o wyjeździe. Strasznie chciałybyśmy tam wyjechać, co prawda, każda z Nas już tam była, ale osobno i to jeszcze z rodziną to lipa, a jakbyśmy tam my, tylko we trójkę pojechały...
Fajnie by było. Chociaż by tak na tydzień...
Byśmy podbiły Londyn.
Londyn + My = ♥ Od pierwszego wejrzenia.! Hahah .. Choć i tak bardzo chciałybyśmy jechać na koncert One Direction, co prawda może nie jesteśmy, aż takimi mega fankami, obsesja, ale Ich cholernie lubimy!
I: Pogadasz z mamą?
O: Tak, ale:
1. Nasi rodzice muszą się zgodzić.
2. Potrzebujemy kasę.
3. Dopiero za około miesiąc zaczynają się wakacje. 4
. Nie możemy na długo bo papiery do szkół i w ogóle trzeba dać....
M: Żaden problem, przeprowadzam się do Twojej mamy. - Buchnęłyśmy śmiechem.
O: Ale nic nie mów... Londyn... Co prawda już tam byłyśmy, ale osobno, noo! - Poczekałyśmy jeszcze chwilę i przyjechał autobus.

*** 
Dojechałyśmy do Reala. Wyszłyśmy i od razu weszłyśmy do tego mega wielkiego budynku.
Pierwsze co poszłyśmy do CCC bo jakieś buty i może torebkę. Od razu na wejścia Oliś zobaczyła te buty.
O: Izaaa! Maja!!! - Wydarła i się.
 I: Cicho..
M: Ładne..! Ile ? O
O: 89 z 129zł. Biorę.
I: Śliczne. - Przymierzyła i poszła zapłacić, a ja i Majka zaczęłyśmy się rozglądać po buty dla Nas. Ja wzięłam te i dołączyłam do Ox. Po chwili Maja przybiegła z tymi. Z Olą zaczęłyśmy się śmiać, a Majka nie wiedziała, o co chodzi.
M: Co jest? Złe? - Spojrzała na te jej cudne buty.
I: Nie, są ładne, ale Majka, zaczyna się lato. - Alex znowu wybuchła śmiechem, a po Niej ja.
M: I tak Je biorę.
(K - kasjerka)
K: Razem?
O: Może być. - Podałyśmy wszystkie swoje buty.
K: Poproszę 249,97zł. - Zapłaciłam ja, a dziewczyny po wyjściu ze sklepu mi oddały.
O: To teraz Hause? - Bez odpowiedzi wjechałyśmy po ruchomych schodach i pokierowaliśmy się na lewo wprost do Hausa. Szczerze mówią, mały wybór. W końcu wyczaiłam ten komplecik, a Alex po chwili przyszła z tym.
I: Zajebiste spodnie. - Takie kolory są megaaa. Po chwili przyszła Mayka.
O: Ta to kurwa rozpierdala system. - Przyszła z tym. Ogólnie mega, spodnie zajebiste, bluza też. Ale jest kurna prawie lato.
I: Maja, zaczyna się LATO, nie JESIEŃ.
M: Oj zamknij ryja, kapciu. - Poszłyśmy do kasy. Ja zapłaciłam za swoje 173zł, Alex 137zł, a Mayka 237zł Kurna, zasrane siódemki.
Poszłyśmy jeszcze do KFC i około 19.00 pojechałyśmy do domu. Dzisiaj śpię u Olki, więc Majka powędrowała do siebie, a my z Ax do Niej.



_____________________________________________________________________________________________________________

Hejka! Jest rozdział 1 !!! < 33
W końcu, c'nie? :D
Komentujcie, dziewczyny <3
I Joe, będziesz jakoś później, spokojnie, ale będzie też Danielle xd.
Skomentujcie i niedługo dodam 2 rozdział ; ** .
AHA! ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAŁY SIĘ W ŚRODY I SOBOTY!
Alex xx

sobota, 15 marca 2014

Prolog - Moje życie, moja historia.

Nie mogę narzekać na swoje życie, czy rodzinę, przyjaciół. Mam dwie kochające mnie przyjaciółki - Izabelę Forbes i Maję Zarn. Mam dwójkę rodzeństwa - Sarę, która ma 14 lat i Adriana 15 latka.
Adrian jest moim przyrodnim bratem, moi rodzice się rozstali 16 lat temu, czyli jak się urodziłam. Mieszkamy z tatą i Jego żoną Adą w naszym zadupiu, czyli w Koronowie. Ja, Iza i Maja mamy po 16 lat jak już mówiłam i chodzimy jeszcze do 3 gimbazy... A niedługo jakieś liceum, zawodówka czy coś.
Nasza matka mieszka w Londynie. Uwielbiam do Niej jeździć, i szczególnie do Londynu, ale mama ma taką trochę dziwną pracę, bardzo rzadko jest w domu, więc co przyjadę, przyjedziemy jesteśmy sami, bo mama w pracy.. Bywamy tam może dwa razy w roku...
Zawsze chciałam tam przyjechać z moimi przyjaciółkami... Może na wakacje uda mi się mamę namówić?
Strasznie bym chciała....
Szczerze mówiąc to nie przepadam za Adą, wprowadziła się do Nas jak Adrian miał 10 lat, czyli 5 lat temu ...
Przez 4 lata mnie i Sarę wychowywała mama, potem musiała wyjechać i chciała zabrać Nas, ale tata się nie zgodził i zostaliśmy w Polsce z Nim. Potem się spotkał z Adą, blabla, jak Ich razem widzę (niestety codziennie) to mi się rzygać chce. Cholernie chciałabym wyjechać do tego piepszonego Londynu, nawet iść tam do szkoły, bo język znam dobrze, ale poziom nauczania w UK jest MASAKRYCZNY.
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie kiedyś zgodnie z moim planem.

Nazywam się Alex Millou, a o to moja historia.

__________________________________________________________

Siemanko <3
Jest prolog.  Dodałam tytuł prologu, ale kit xDD
Gwint, że jest w ogóle, nie ? :D
Taki trochę krótki ten prolog, ale tak w miarę jest ogólny xdd . 
Ja mam do Was ogromną prośbę, żebyście to, to, coś komentowali..!
Nie musicie być zalogowani na google, czy gdzie indziej, możecie dodać komentarz z konta anonimowego i nie musicie wpisywać tych literek, haseł czego cholernie nie lubię.
Przepraszam za te słowa 'cholernie', ale no tak już mam xd Przeklinam i tyle .. 
Ale tak w ogóle to napisanie komentarze zajmnie Wam pare minutek, ale dla mnie tyle motywacji do napisanie następnego posta..
No więc...

Komentujcie, czekajcie i kochajcie :D ! xd
K.C.K. - skrót :D xd

Alex xx